wtorek, 26 marca 2013

Ślubne

Ach, tak. Tytuł notki może być trochę mylący. ;)

Witam na wiosnę! Ach, te kalendarzowe pory roku. Za oknem zimno, prawie śnieżyce, a tu wiosna. Ale ten temat został już chyba przez wszystkich wyczerpany. Jaka pogoda, każdy widzi. :D

Wracając do tematu... Dzisiaj przedstawiam kolczyki, które zrobiłam w ostatnim czasie. Miałam ochotę zrobić coś o przeznaczeniu ślubnym, bo oglądając takie rzeczy, jestem zachwycona ich delikatnością i urokiem. Cóż, nie jest to typowa biżuteria ślubna, ale wydaje mi się, że posiada trochę uroku. ;)


poniedziałek, 18 marca 2013

Oplecione

Cześć :)
Dzisiaj pokażę Wam kolczyki stworzone moją dawną techniką. Jeszcze zdarza mi się do niej wracać, ale jednak nie daje ona tyle możliwości co sutasz.

wtorek, 12 marca 2013

Makowe kolczyki sutasz

Witam!
Jak pewnie dało się zauważyć po zdjęciach, ostatnimi czasy odkrywałam coraz to nowe możliwości sutaszu. Wymyślam nowe wzory, korzystając z podstaw, które wydaje mi się w końcu opanowałam. :) Korzystam z większej ilości drobnych koralików, które powodują, że powstałe sploty nie są tak bardzo ascetyczne, nabierają pewnej delikatności i powabności koronek.

Robiąc kolczyki, które przedstawiam wam dzisiaj, ciągle miałam w głowie: czerwone kwiaty, maki.
Może nie są one ich dosłowną interpretacją, ale ciemny środek i czerwone detale na pewno mogą się skojarzyć z tymi delikatnymi kwiatami. :) Dodatkowo, specjalnie pofalowałam boki czerwonej części, aby jeszcze bardziej przypominały one ulotne płatki. :)


piątek, 8 marca 2013

Kolczyki Panny Oli! :)

Witam! Na wstępie muszę wszystkich przeprosić za trochę "przykurzone" wyroby. Ostatnio jak byłam w domu zrobiłam dość sporo biżuterii, ale nie wykończyłam jej (trochę sama się wtedy wykańczam, bo naprawdę za tym nie przepadam). W związku z tym zdjęć nowych nie mam.
Obiecuję, że w najbliższym czasie dodam kilka nowych wyrobów, które staną się "naj" bloga.

A dzisiaj, korzystając z chwili wolnego, chciałam pokazać mój pierwszy wyrób sutasz! To już ponad rok od rozpoczęcia przygody z tą techniką. I najlepsze, że nie można się nią znudzić! Daje tyle możliwości, można wpleść w tasiemki różnorakie kamienie naturalne, półszlachetne, szklane, a nawet plastikowe - a i tak nie odbiera to całości pewnej szlachetności. Oczywiście jest to bardzo męczące i po kilku godzinach wgapiania się, po prostu uważam, że to co stworzyłam to okropieństwo, ale na następny dzień... No, jednym słowem: WARTO.

Pierwsze kolczyki sutasz... Oj ciężko było, ciężko. Świadczą o tym małe nierówności, ale posiadaczka nie zgadza się na moje "Olaaa! Jak widzę te kolczyki to mnie serce boli! Mogę Ci zrobić je jeszcze raz?". Oczywiście nie jest to dosłowne, ale sens zachowałam. :D