niedziela, 23 grudnia 2012

Coś starego, coś nowego

Jako że nie samym sutaszem człowiek żyje, zdecydowałam, że powinnam pokazać biżuterię stworzoną inną techniką. ;) Są to rzeczy, które zrobiłam na początku 2012 roku. Taki mały zlepek.










Jak tak teraz wspominam, to bardzo szybko robi się biżuterię tą techniką. :) Już dawno nic takiego nie robiłam, bo wsiąkłam w sutasz na dobre. Wymyślanie wzorów, wersji kolorystycznych w sutaszu jest dużo bardziej skomplikowane. Wydaje mi się, że sutasz daje też więcej możliwości. Prawie - coś z niczego. :) 

Szczerze powiedziawszy w "technice z drutami" potrzeba dużo więcej narzędzi do tworzenia i wymaga to dużej wprawy. Moje pierwsze wyroby nie były wcale piękne, mimo że miały dużo uroku (Gdzieś powinnam mieć ich zdjęcia, tylko nie mam pojęcia gdzie! Mam nadzieję, że korzystając z obecności na święta w domu znajdę je.). Koleżanki nawet później mi wypominały, że w moich pierwszych pracach było dużo 'szaleństwa', a później się trochę ulotniło. Cóż, z wiekiem gust się również zmienia. ;)

Wracając do prezentowanej techniki... Pamiętam, że gdy dostałam pierwsze zamówienie z materiałami, moi rodzice byli święcie przekonani, że to taka moja głupia zachcianka, a znajomi wątpili, że cokolwiek zrobię. :) Cóż, początki były ciężkie. Sam fakt, że nie miałam narzędzi i robiłam wszystko 'na czuja' (nie przypominam sobie, bym czytała namiętnie strony internetowe ze wskazówkami) wszystko utrudniał, ale dzisiaj wspominam to bardzo miło. W końcu najlepiej uczyć się poprzez doświadczenie.
Problem przy tej technice jest taki, że długo zajmuje poznanie materiałów, z którymi się pracuje. Trzeba poznać ich wytrzymałość, strukturę, czy nie odpryskuje nic z nich. Należy się oswoić z narzędziami, no bo która dziewczyna korzysta z kombinerek przez dobrych kilka godzin dziennie? :) 

Na razie tyle na ten temat, nie chcę was zanudzić. W najbliższej notce napiszę więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz